Nie rozumiałam jaka to polityka firmy, żeby udostępniać darmowe programy antywirusowe. Mój mąż mi to wyjaśnił. Wytłumaczył, że większość darmowych programów jest albo pozbawiona pewnych elementów, albo są wersjami na pewien okres, najczęściej na trzydzieści dni i wtedy, albo się zakupi dany program, albo nie można z niego dłużej korzystać. Poza tym jest to forma promocji firmy, bo przecież każdy lubi dostawać gratisy. Dzięki takim darmowym wersjom firma daje się poznać klientom, którzy mogą na podstawie przetestowania w praktyce ocenić czy coś im się podoba. A przecież nikt nie lubi kupować przysłowiowego kota w worku, lepiej kupić coś co się zna. Dzięki temu dowiedziałam się, że również na darmowych programach firmy zarabiają, bo zamiast inwestować w drogie kampanie reklamowe i promowanie swoich produktów, to dają użytkownikom darmowe próbki, żeby sami sprawdzili, czy dany produkt spełnia ich oczekiwania i ich satysfakcjonuje. To było proste, a początkowo myślałam, że jest nielogiczne.